19 sierpnia 2014

- Co robisz? - Wieszam pirata :)

Jestem dziewczyną i niespecjalnie znam się na wszelakich filmach sensacyjnych, a na tych typowo "męskich" to już w ogóle. Na szczęście jestem nie najgorzej zorientowana w tym, jakie filmy lubi mój chłopak, więc gdy na FB mignęła mi reklama kolejnego Nocnego Maratonu Filmowego, poczułam, że na 99% na nim wylądujemy ;)
- Kochanie, w sierpniu Helios ma nocny maraton "Niezniszczalnych", premierowo trzecia część.
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAA, IDZIEMY!
No i poszliśmy - chociaż ja wcześniej nie widziałam ani pierwszej części, ani sequela. Nie wiedziałam czy filmy przypadną mi do gustu, nie wiedziałam czy krew będzie lała się strumieniami i czy jakiekolwiek samice pojawią się jeszcze na sali kinowej...

Zawsze zastanawiała mnie obsada "Niezniszczalnych" - bo jakim cudem udało się upchać do jednego filmu tylu badassów? Stallone, Schwarzenegger, Statham, Lundgren, Li - to tylko niewielka część nazwisk, które tu spotkamy. Do tego gościnnie Bruce Willis czy Harrison Ford. Jak nakręcić film z taką ilością gwiazd, aby równocześnie żadna z nich nie ukradła show? (chociaż Antonio Banderas w trzeciej części trochę to zrobił <3) Zrobić z nich grupę najemników, w której każdy z nich będzie ważny i każdy z nich będzie robił równie wielki rozpiździel :)


Moje wcześniejsze obawy okazały się bezpodstawne - seria strasznie mi się spodobała. (a Jason Statham zdobył moje serce jeszcze w czasach gimnazjum, kiedy na lekcji angielskiego oglądaliśmy "Transportera" ;)) Niestety, zmęczenie nieco mnie pokonało i kilka fragmentów przespałam, ale od czego jest Internet? Nadrobiłam już wszystkie braki! Od filmu sensacyjnego ciężko jest wymagać jakiejś "głębszej fabuły", ale tu wszystko było na miejscu. Akcja, której musiała podjąć się grupa (oczywiście nie bez komplikacji), planowanie, rozpierducha, zakończenie. Wszystko przeplatane humorem - zarówno słownym, jak i sytuacyjnym. Bo jak tu nie uśmiechnąć się, kiedy do tej "elity" dołącza na chwilę sam Chuck Norris? Pomimo przeważającej ilości scen walki, mogę spokojnie powiedzieć, że "Niezniszczalni" to seria filmów stosunkowo lekkich, przy których nie trzeba się bardzo wysilać intelektualnie. Ot, dobra rozrywka :)




Oczywiście, jak to na babę przystało, zdarzało mi się wzruszać ("Ale dlaczego tak szybko go zabili? Myślałam, że to będzie większa rola!"), nie dowierzać ("Jakim cudem kilku chłopa rozpieprza pół miasta i nic im nie jest? JAK?") czy nawet odrobinkę, tylko ciut ciut, się nudzić ("Oni tak strzelają od 20 minut, kiedy skończą?"). Stanowczo ten maraton bardziej przeżywali mężczyźni, co widziałam po moim Wojtku ("Oooo, patrz teraz, będzie świetny dialog!") i całej reszcie panów, dyskutujących zażarcie, która z części była najlepsza i dlaczego właśnie ona. Na szczęście ja wraz z resztą pań obecnych na sali, nie odstawałam zbytnio od reszty. Bawiłam się dobrze i ze spokojnym sumieniem mogę polecić te filmy innym. A jeśli powstanie czwarta część, to na pewno się na nią wybiorę! :)

~ Pisklu

2 komentarze:

  1. Obsada "Niezniszczalnych" jest po prostu świetna! :)

    Zapraszam na mnie na ciekawe rozdanie i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Akurat bardzo spodobała mi się 1 i 2 część, a za niedługo z pewnością chętnie obejrzę 3 :)

    Pozdrawiam ♥
    yudemere.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń