6 kwietnia 2012

Dzień święty święcić!

Wielkanoc.
Sprzątanie, pieczenie, gotowanie, krojenie, smażenie, odkurzanie, zawijanie, wycieranie...ech. Czyli cała rodzina szykuje się do świąt!

Gdybym napisała, że nie lubię świąt zostałabym zjedzona przez połowę osób bywających na tym blogu i znacznie większą część, która pojawiłaby się tu przez przypadek. Poza tym - kłamałabym. Lubię święta. Naprawdę. No ale jak to bywa w każdym wyznaniu...zawsze jest jakieś "ale". Również w tym przypadku.




Po raz kolejny (tak jak pisałam w tekście o Walentynkach) mam wrażenie, że to wszystko zabija prawdziwy sens świąt. Wystarczyło, że dzisiaj nasłuchałam się w radiu ile wypadków było w centrach miast Trójmiejskich. Ludzie się spieszą, bo jeszcze jajka nie ugotowane i zapominają...że przecież to świętujemy WIELKĄ NOC. Przecież nawet ciocia Wikipedia mów, że to "najstarsze i najważniejsze święto chrześcijańskie upamiętniające zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa". Nie, nie będę tu pisać moralizatorskich gadek pt. kościół, rekolekcje, modlitwa i t p. Nie mam do tego najmniejszego prawa (no cóż. sama o sobie mówię, że jestem antychrystem. Nie to, że jestem antykatolicka! Po prostu nie czuję potrzeby by bywać co niedzielę w kościele. :))


Generalnie nie mam nic więcej do dodania tylko: śpieszmy się powoli. Na wszystko jest czas. A święta spędźmy w rodzinnym gronie, przy jajku albo dwóch. Z króliczkami z czekolady i kurczaczkami z cukru. I niech nas wszystkich w Lany Poniedziałek nie olewają. Tego wszystkiego i wiele więcej na te święta życzy - Pitta. :) [świąteczny buziak w czółko]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz