W ubiegłym miesiącu miałam imieniny (mało istotny fakt dla sprawy). Siostra, wiedząc, że od dawna szukam, kupiła mi torebkę. Mała, czarna. Idealna żeby schować do środka portfel i telefon. Piękna.
źródło: facebook.com/parfois (na prawym zdjęciu widziany model mojej torebki) |
Niestety po niecałym miesiącu zaczęła się rozklejać na łączeniu materiałów. Szkoda mi jej było. Siostra poszła zgłosić reklamację. A nuż widelec naprawią albo oddadzą pieniądze.
NIC BARDZIEJ MYLNEGO.
Okazało się, że jedyną opcją jest karta podarunkowa o wartości zbliżonej do ceny torebki. Ale...dlaczego? Po co to komu?
Zrozumiałabym gdyby reklamacja była spowodowana widzimisię klienta/klientki. Tu mieliśmy do czynienia z wadliwie wykonanym produktem! Z jakiej racji klient/klientka ma podwójnie płacić za to, że firma "nie wywiązała się z umowy"? Dlaczego podwójnie? Raz wydanych pieniędzy już nie zobaczę więc kolejny raz muszę wydać pieniądze na coś co już raz kupiłam a okazało się "bublem". Coś takiego sprawia, że zaufanie moje legło w gruzach co do jakości wyrobów tej firmy. Wątpię czy ktokolwiek po czymś takim ma ochotę wchodzić drugi raz do tej samej rzeki. A jeśli się namyślę i z kolejna też się rozwali? Znowu reklamacja? Kolejna karta podarunkowa? I tak się będziemy bujać do śmierci?
Inna sprawa, że nic ciekawego w sklepie nie widziałam...
Takim procedurom - z powodu wadliwego towaru, źle wykonanej usługi - mówię stanowcze NIE. To jest zwyczajne nabijanie klienta w butelkę i robienie z niego idioty. Co więcej - takie praktyki są niezgodne z prawem. :) Dla tych, którzy byli, są lub będą w podobnej sytuacji wklejam fragment ustawy z dnia 27 lipca 2002 r. o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu cywilnego.
(Art.8. ust.1) Kupujący ma prawo żądać nieodpłatnej naprawy lub wymiany na nowy towar, chyba że naprawa lub wymiana są niemożliwe, wymagają nadmiernych kosztów lub mogłyby go one narazić na znaczne niedogodności.Nie ma co się godzić. NALEŻY WALCZYĆ...to the end. :)
(Art.8. ust.4) Jeżeli kupujący nie może żądać naprawy ani wymiany towaru, albo jeżeli sprzedawca nie zdoła uczynić zadość takiemu żądaniu w odpowiednim czasie lub gdy wymiana lub naprawa narażają kupującego na znaczne niedogodności, ma on prawo domagać się obniżenia ceny lub odstąpienia od umowy.
Dokładnie tak sklepy traktują klientki :/ Ale ja się nigdy nie poddaje i walcze zawsze o to co moje i toco mi się należy ;)
OdpowiedzUsuńw wielu sklepach teraz próbują się wymigać i wciskają te karty podarunkowe czy wymiany towarów. dlaczego nie mogą oddać pieniędzy?
OdpowiedzUsuńtrochę nie na temat, ale tak samo nie polecam kupowania w sklepach typu retrobut (nie wiem czy to jeszcze istnieje) czy innego rodzaju, gdzie znane marki sprzedawane są w niskiej cenie, np. air maxy za 200, a nawet mniej... dużo ludzi się na to łapie, a potem albo towar nie dochodzi wcale, pieniądze nie wracają, a jak już przyjdzie to podróbka z chin....
o kurcze, dobrze wiedzieć - dzięki za info :)
UsuńOjjj też miałam trochę problemów z reklamacjami :/ niestety niektóre firmy nie patrzą na dobro klienta, tylko na swoje :/ www.llealicious.blogspot.com
OdpowiedzUsuńprawo konsumenckie w Polsce jest bardzo kiepsko przestrzegane, klienci też nie wiedzą co tak naprawdę im przysługuje i stąd takie rozwiązania z kartami podarunkowymi. generalnie, proces reklamacji jest u nas ciężki (w sensie sklepy czynią go takowym), ale jeśli się zna prawo, to można wywalczyć swoje. ;) szkoda tylko, że trzeba walczyć o coś, co mamy zagwarantowane. :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.
http://poprostumadusia.blogspot.com/
cwani... nie ma co, kup sobie jakąś ładną torebkę u lokalnego producenta, oni zwykle są dość uczciwi ;)
OdpowiedzUsuńby-aneta.blogspot.com
teraz to jest strasznie dużo firm które oszukują. ja ostatnio byłam z koleżanką na rynku i jakieś babki przyszły do nas z niby "ankietą" o perfumach. No to udzieliłyśmy im odpowiedzi, powiedziały nam, że perfumy jeszcze nie weszły na rynek i w ogóle kosztują 49 euro. No i wcisnęły, że możemy kupić za 40 zł 2 opakowania. Wzięłyśmy każda z nas po jednej buteleczce, opakowania całkowicie nie zgadzały się z zawartością, inny kolor, a perfumy trzymają się tylko 15 minut. zawiedziona jestem.
OdpowiedzUsuńsomaddielife.blogspot.com
strasznie nie sprawiedliwe rozwiązanie ! bez sensu ..wstyd dla sklepu
OdpowiedzUsuńpozdrawiam http://mercyylee.blogspot.com/?view=classic
Niestety teraz robią takie produktu, które szybko się niszczą... :/
OdpowiedzUsuńoni potrafia obejsc przepisy. A zeby sie z nimi klocic i domagac czegos, to dluga droga, czesto nawet nie warta swieczki. Niestety...
OdpowiedzUsuńzapraszam do wspolej obserwacji i do obejrzenia projektowanych i szytych przeze mnie ubran. :)
idiots;/
OdpowiedzUsuńNo racja, nike nie chce wchodzic dwa razy do tej samej rzeki.
OdpowiedzUsuńhttp://karolina-life-and-fashion.blogspot.com/
Oni robią wszystko zeby tylko zarobić a nie zeby klijent był zadowolony :/ Zapraszam do siebie. Byłabym bardzo wdzięczna gdybys poklikala w linki pod zdjęciami ;) co powiesz na wspólna obserwacje? patyskaa.blogspot.be
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak trzeba walczyć o siebie i swoje racje :) sklepy nie mogą robić co chcą!!!!
OdpowiedzUsuńMasz rację nie wolno ustępować w takich sytuacjach.
OdpowiedzUsuńWłaśnie tak sklepy traktują klientów ;/
OdpowiedzUsuńhttp://soelliee.blogspot.com/
Bardzo nieładnie cię potraktowano :(
OdpowiedzUsuńTak samo wkurzają mnie te napisy przy kasach, prosimy o przemyślane zakupy reklamacji nie uzwzględniamy ... Kiedyś już dawno temu jak jeszcze się uczyłam w liceum mieliśmy taką pogadakę z babeczką od praw konsumenta i mówiła nam że takie tabliczki są niezgodne z prawem, ponieważ każdy produkt można zareklamować czy to spożywkę czy odzież czy cokolwiek innego. Nawet jeśli produkt nie ma gwarancji to nie znaczy, że nie można go zareklamować. Gwarancja to gest producenta w naszą stronę może on ją dawać ale nie musi, natomiast zawsze można zareklamowac towar na zasadzie renkojmi.
OdpowiedzUsuńNiestety ale trzeba się wykłócać i rzucać pragrafami bo inaczej nie będą nas traktować poważnie i wciskają na m każdy kit.